Graty przy śmietnikach w Brodnicy. Stare meble, worki z ubraniami, lodówki, resztki jedzenia... Okiem naszej Czytelniczki

Do redakcji zgłosiła się mieszkanka Brodnicy, która od kilkunastu miesięcy obserwuje zachowanie sąsiadów, mieszkańców blokowisk i nie tylko...

- Zastanawiam się, jak można tak robić? Zostawianie starych mebli, sprzętów, ubrań a zimą - po świętach choinek - pod śmietnikami na blokowiskach, to standard - mówi nasza rozmówczyni.

- Też mieszkam w bloku. I znam zasady. Segreguję śmieci, stare sprzęty domowe, czy meble - wywożę do PSZOKu (punkt selektywnej zbiórki odpadów komunalnych - red.). Można je wywieźć i zostawić bez ponoszenia opłat. Widać - wielu ludziom się nie chce. Drażnią mnie te obrazki - pod śmietnikami na blokowiskach. Ludzie wymieniają okna i zostawiają stare oparte o śmietniki. Robią remont i zostawiają - co im niepotrzebne pod śmietnikiem. Ile razy widziałam fotele, kanapy, lodówki... Można wyliczać bez końca - skarży się nasza rozmówczyni.

Zwraca również uwagę, że śmietniki - choć zabezpieczone w zamki i klucze (każdy mieszkaniec taki otrzymał) - nie zawsze są zamykane.

- To okazja i przyzwolenie dla innych osób, które nie mieszkają na osiedlu, by pozostawiali tu swoje śmieci. Czasem podjeżdżają tu auta i osoby "z zewnątrz" zostawiają nieczystości. Tak nie powinno być.

I jak dodaje: - Na każdym śmietniku jest informacja dotycząca tego, co można wyrzucić a co zrobić z innymi odpadkami. Raz czy dwa razy w roku - gabaryty są wywożone. Nie mam pretensji do firmy, która odpowiada za wywóz - żeby była jasność. A do mieszkańców. To o nich świadczy. I to niezbyt dobrze. Mieszkam na osiedlu i nie mam ochoty przyglądać się piętrzącym się śmieciom. Zimą - stosom choinek układanych gdzie popadnie. Czy tak trudno pozbyć się własnych śmieci w kulturalny sposób? Pomyślmy o sobie i o własnym otoczeniu - apeluje Czytelniczka.