Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Miała naprawdę trudne życie." Fotograficzna opowieść najszybszej kobiety świata, czyli Stanisławy Walasiewicz, urodzonej w Wierzchowni

Karina Knorps-Tuszyńska
Karina Knorps-Tuszyńska
111 lat temu w niewielkiej miejscowości Wierzchownia w gminie Górzno w powiecie brodnickim urodziła się słynna lekkoatletka, sprinterka, mistrzyni olimpijska Stanisława Walasiewicz
111 lat temu w niewielkiej miejscowości Wierzchownia w gminie Górzno w powiecie brodnickim urodziła się słynna lekkoatletka, sprinterka, mistrzyni olimpijska Stanisława Walasiewicz Karina Knorps-Tuszyńska
111 lat temu w niewielkiej miejscowości Wierzchownia w gminie Górzno w powiecie brodnickim urodziła się słynna lekkoatletka, sprinterka, mistrzyni olimpijska Stanisława Walasiewicz, po której śmierci zamiast o jej osiągnięciach sportowych mówi się częściej o tym, co wykazały wyniki sekcji jej zwłok. W piątek, 11 marca w Pałacu Anny Wazówny w Brodnicy otwarto wystawę poświęconą tej najszybszej kobiecie świata. Wystawę jej zdjęć, także wcześniej niepublikowanych, i pamiątek można również oglądać w Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie.
od 16 lat

Wystawa "Stanisława Walasiewicz 1911-1980. Fotograficzna opowieść najszybszej kobiety świata"

W piątek, 11 marca w Pałacu Anny Wazówny w Brodnicy otwarto wystawę poświęconą Stanisławie Walasiewicz, ikonie polskiego sportu międzywojennego, a jak powiedziała Marzena Jaworska, kustosz Muzeum Sportu, kuratorka wystawy, właśnie w okresie międzywojennym Walasiewiczówna była gwiazdą takiego pokroju jak obecnie Robert Lewandowski.

Sławomir Majcher, dyrektor Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie zaznaczył, że Stanisława Walasiewicz ma stałe miejsce w warszawskim muzeum. Jak dodał, także w tym muzeum można obecnie zobaczyć na zdjęciach historię tej wybitnej kobiety. Wystawa zakończy się w rocznicę jej urodzin, 3 kwietnia. Tego dnia w Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie najprawdopodobniej będzie można także zobaczyć album prezentujący postać Stanisławy Walasiewicz. Wystawa w Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie opowiada historię życia Stanisławy Walasiewicz i ciekawą drogę do olimpijskich sukcesów. Jej wspaniała kariera, pełna nagłych zwrotów i stanowczych decyzji, była przykładem umiłowania sportu dzielonego z patriotyzmem. Po raz pierwszy zostały zaprezentowane na wystawie fotografie (ponad 300), pochodzące z jej albumów oraz dokumenty, pamiątki osobiste i trofea sportowe, które przekazała do Muzeum w 1977 r., podczas ostatniego pobytu w Polsce. Inspiracją do powstania ekspozycji był prywatny album Stanisławy Walasiewicz z ponad dwoma tysiącami zdjęć odnaleziony przypadkowo podczas remontu w jednej z polonijnych bibliotek w Los Angeles. W 2012 r. zostały zakupione do zbiorów muzeum. Ze względu na zły stan zachowania najpierw trzeba było poddać je konserwacji. Zdjęcia w większości pochodzą z lat 1928−1939. Są wśród nich także wcześniej niepublikowane.

Podczas otwarcia wystawy w Pałacu Anny Wazówny w Brodnicy, gdzie także możemy zobaczyć część zdjęć Stanisławy Walasiewicz, Mikołaj Pietruszka, organizator I Memoriału im. Stanisławy Walasiewiczówny w Wierzchowni zaprosił na tę sportową imprezę, która odbędzie się w Wierzchowni w dniach 26-27 sierpnia 2022 r., w 90. rocznicę zdobycia złotego medalu olimpijskiego i ustanowienia rekordu świata na dystansie 100 m na Igrzyskach Olimpijskich w Los Angeles w 1932 r. Szczegóły są dostępne pod tym linkiem. Zapisy ruszyły w piątek, 11 marca. Podczas memoriału każdy, w różnym wieku, znajdzie dla siebie dyscyplinę sportu.

Mikołaj Pietruszka, organizator I Memoriału im. Stanisławy Walasiewiczówny w Wierzchowni dodał, że Stanisława Walasiewicz była kobietą niezłomną, potrafiła przeciwstawić się trudnościom losu, a miała naprawdę trudne życie. Wspomniał, że przez lata była namawiana przez Amerykanów do reprezentowania ich na Igrzyskach Olimpijskich w 1932 r., jednak pozostała nieugięta, chciała reprezentować Polskę. Gdy zwyciężyła, nie dostała braw, ponieważ żaden z Polaków nie był obecny, bo ich po prostu nie było na to stać, a dla sportowca nie ma nic gorszego niż brak oklasków. Mikołaj Pietruszka liczy na to, że Stanisława Walasiewicz te brawa usłyszy podczas memoriału w Wierzchowni. - Podziękujemy jej brawami za to, co zrobiła jako wielka sportsmenka, jako wielka kobieta i ona te brawa po prostu usłyszy - wierzy Mikołaj Pietruszka, organizator I Memoriału im. Stanisławy Walasiewiczówny w Wierzchowni.

- To, co prezentujemy na wystawie, to zaledwie fragment życia Stanisławy Walasiewiczówny - zauważyła Marzena Jaworska, kustosz Muzeum Sportu, kuratorka wystawy. Jak dodała, wciąż nie wiemy wszystkiego o Stanisławie Walasiewicz. Olimpijka przekazywała pamiątki do muzeum, jednak jej śmierć przerwała ten proces. Na szczęście, powoli te pamiątki się odnajdują i trafiają do muzeum.

Stanisława Walasiewiczówna z Wierzchowni o swojej chłopięcej sylwetce: - Czy to Bóg mi zrobił?

3 kwietnia 1911 r. w Wierzchowni urodziła się Stefania Walasiewicz (imię nadane na chrzcie) znana bardziej jako Stanisława Walasiewicz (mówiła o sobie Walasiewiczówna) lub Stella Walsh, jak nazwano ją, gdy poszła do szkoły w Cleveland w Stanach Zjednoczonych, dokąd to wyemigrowała kilka miesięcy po swoich narodzinach wraz z rodzicami Wiktorią i Julianem oraz ze swoim rodzeństwem. O zmianie nazwiska zdecydował fakt, że było trudne do wymówienia za granicą.

W szkole Stanisława wyróżniała się talentem sportowym, szczególnie lubiła grać w koszykówkę i baseball, chętnie biegała. Jej budowa ciała pomagała w osiąganiu bardzo dobrych wyników sportowych - była szczupła, wysoka, o chłopięcej figurze. Na tyle chłopięcej, że podobno, gdy jedna z koleżanek ze szkoły zobaczyła ją jako dziecko nagą w szatni na basenie, to Stanisława Walasiewicz miała zapytać: "Czy to Bóg mi zrobił?" Na to z kolei koleżanka miała odpowiedzieć: "Nie, to wskutek pomyłki". W kwestii swojej pasji sportowej nie miała wsparcia w rodzicach, którzy nie traktowali poważnie jej zainteresowań - mama nie lubiła sportu, a ojciec palił wszystkie tenisówki Stanisławy, gdy przypadkiem je znalazł.

Na szczęście, jej wyjątkowe zdolności nie przepadły, bo szybko zauważono, że ma talent sprinterski. Z tej przyczyny jako 16-latka wzięła udział w pierwszych poważnych zawodach w rodzaju kwalifikacji olimpijskich. Test wypadł rewelacyjnie i jako 17-latka mogła wyjechać na swoje pierwsze igrzyska olimpijskie do Amsterdamu w Niderlandach. Tak się jednak nie stało. Jak wspominała, zgłosiła się do eliminacji, które miały wyłonić skład amerykańskiej reprezentacji i nawet została przyjęta do drużyny sztafetowej 4×100 metrów, ale gdy sędziowie sprawdzili zgłoszenia, gdzie trzeba było zaznaczyć, gdzie się zawodnik lub zawodniczka urodzili, to zauważono, że niepełnoletnia wtedy Stanisława wpisała, że urodziła się w Polsce.

- I właśnie dlatego nie byłam przyjęta do drużyny amerykańskiej i nie pojechałam do Amsterdamu

- wspominała Stanisława Walasiewicz.

Czekała zatem na osiągnięcie pełnoletności w wieku 21 lat i uzyskanie wtedy obywatelstwa amerykańskiego. Gdy nadszedł ten czas, czyli 1932 r. Amerykanie liczyli, że lekkoatletka znana w USA jako Stella Walsh, będąc pełnoletnią, będzie reprezentować ich kraj. Uciekali się nawet do tego, że wywierali na nią naciski. Najpierw zmniejszono jej pensję, później zwolniono z pracy. - Miałam tam wielkie posady obiecane, z wielką pensją, gdybym startowała w barwach Ameryki. Ale dlatego, że odmówiłam, to nie miałam nic - przyznała Stanisława Walasiewicz. Wtedy polski konsul w Nowym Jorku zaproponował Stelli zatrudnienie, a ona zdecydowała się wystąpić w Igrzyskach X Olimpiady w Los Angeles w barwach Polski. Jak sama mówiła, wpływ na to miał fakt, że kilka lat wcześniej przez procedury nie została przyjęta do drużyny amerykańskiej. Po decyzji Stanisławy w 1932 r. w amerykańskiej prasie pojawiło się szereg artykułów z oszczerstwami o na temat Stelli, ale ona się nie ugięła. Podczas igrzysk w 1932 r., reprezentując Polskę, mając 21 lat okazała się być najszybszą biegaczką w biegu na 100 m. Korespondent "Przeglądu Sportowego" donosił, że gdy osiągnęła rekordowy wynik 11,9 sekundy na 100 metrów, nie rozległy się ani oklaski, ani wiwaty. Amerykanie chcieli w ten sposób "ukarać" Stanisławę za to, że wybrała reprezentację biało-czerwonych, zamiast drużynę USA. Prasa wciąż pisała niepochlebnie o Stanisławie - do opinii publicznej trafiały treści, że Stanisława jest potężną dziewczyną, stawiającą podobne do męskich kroki oraz, że jest "wielką, kościstą Polką o męskiej budowie". Po 1932 r. kariera Stanisławy wciąż nabierała tempa - w 1936 r. była wicemistrzynią olimpijską, w 1938 r. dwukrotnie mistrzynią Europy, a 1938 r. dwukrotnie wicemistrzynią Europy. W ciągu swojej kariery sportowej aż 24 razy zdobywała tytuł mistrzyni Polski, blisko 50 razy biła krajowe rekordy w różnych konkurencjach lekkoatletycznych, a kilkadziesiąt razy była mistrzynią Stanów Zjednoczonych. W latach 1932-34 trzykrotnie z rzędu zwyciężyła plebiscyt "Przeglądu Sportowego" na najlepszego sportowca Polski. Stanisława Walasiewicz była uważana za najszybszą kobietę świata. Oprócz lekkiej atletyki, pchała kulę, rzucała dyskiem, skakała w dal. Wojna przekreśliła jej kolejne medalowe szanse, ponieważ nie odbyły się kolejne Igrzyska Olimpijskie ani Mistrzostwa Europy. Karierę sportową zakończyła dopiero w wieku 45 lat. Później była trenerką, działaczką polonijną i współpracowała z Polskim Komitetem Olimpijskim.

Co ważne, obywatelką USA została dopiero w wieku 36 lat, wychodząc za mąż za boksera Harry'ego Neila Olsona. Po rozwodzie, który nastąpił kilka miesięcy później spekulowano, że Stanisława zrobiła to tylko, aby otrzymać, oprócz polskiego, także obywatelstwo amerykańskie, które miało jej pozwolić na udział w igrzyskach. Harry Neil Olson po rozwodzie nie ukrywał, że wpływ na ich rozstanie miał fakt, że Stanisława, wtedy Walasiewicz-Olson, rzadko bywała w domu.

69-letnia Stanisława Walasiewicz po raz kolejny w swoim życiu nie poddała się złodziejom. Zapłaciła za to najwyższą cenę

4 grudnia 1980 r. 69-letnia Stanisława Walasiewicz wybrała się do supermarketu w Cleveland, aby kupić biało-czerwone wstążki dla polskich koszykarek przebywających w tym czasie w USA. To wtedy 21-letni Ricky Clark i 18-letni Donald Cassidy upatrzyli sobie ją jako ofiarę. Gdy starszy z nich chwycił za jej torebkę i szarpnął, Stanisława nie ustąpiła - odepchnęła mężczyznę, wskutek czego wywiązała się gwałtowna szamotanina. Wówczas 18-letni napastnik wyszarpnął z kieszeni pistolet i wycelował w nią, a ona dalej się nie poddawała i próbowała mu tą broń wyrwać. Niestety, padł strzał, a po chwili przechodnie ujrzeli leżącą w kałuży krwi kobietę. Miała przestrzeloną klatkę piersiową i uszkodzoną tętnicę. Mimo operacji, nie udało się jej uratować. Koroner podczas sekcji zwłok stwierdził, że Stanisława Walasiewicz była osobą interpłciową, to znaczy posiadała żeńskie i męskie narządy płciowe (miała pary chromosomów zarówno kobiece, jak i męskie, jednak nie w pełni rozwinięte). Po tym, gdy dzień przed pogrzebem ujawniono wyniki sekcji zwłok, trwały apele, aby Stanisławie Walasiewicz anulować rekordy i medale. Pojawiły się wątpliwości, czy Stella Walsh na pewno była kobietą. Sprawa ciągnęła się przez lata, aż do 1990 r., gdy amerykańska federacja lekkoatletyczna uznała, że Stanisława nie powinna tracić żadnego z tytułów, wyróżnień ani nagród.

Sprawców zabójstwa Stanisławy Walasiewicz wykryto dopiero pod dwóch latach od jej śmierci. Warto przypomnieć w tym miejscu, że Stanisława Walasiewicz w swoim życiu została napadnięta dwukrotnie - pierwszy raz na początku września 1936 r. na Placu Unii Lubelskiej w Warszawie, gdy próbował ją okraść Chaim Miodownik. Nie udało mu się - Stanisława najpierw go spłoszyła, a następnie dogoniła, złapała i przekazała w ręce funkcjonariuszy.

Po śmierci i wynikach sekcji zwłok o Stanisławie Walasiewicz ponownie zrobiło się głośno w 2011 r. Wtedy podczas remontu biblioteki polonijnej "Millenium" w Los Angeles natknięto się na album z czarno-białymi zdjęciami, który... okazał się być albumem Stanisławy Walasiewicz. Obecnie album ten jest w zbiorach Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie.

Stanisława Walasiewicz Polskę odwiedziła po raz pierwszy w 1929 r., a ostatni w 1977 r. Mały drewniany dom pod strzechą w Wierzchowni, w którym przyszła na świat można oglądać do dziś.

Zobaczcie zdjęcia otwartej w Brodnicy wystawy oraz Stanisławy Walasiewicz:

111 lat temu w niewielkiej miejscowości Wierzchownia w gminie Górzno w powiecie brodnickim urodziła się słynna lekkoatletka, sprinterka, mistrzyni olimpijska Stanisława Walasiewicz

"Miała naprawdę trudne życie." Fotograficzna opowieść najszy...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na brodnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto