Sprawdził się czarny scenariusz, nakreślony przez synoptyków. W regionie mocno wiało już w nocy z piątku na sobotę, ale sytuacja była najgorsza dopiero rano i przed południem. Wiatr wiał z prędkością 100-110 km/h, wyrządzając ogromne szkody. Z łatwością łamał drzewa, zrywał i uszkadzał dachy. Z terenu miasta i powiatu lawinowo spływały kolejne zgłoszenia o zniszczeniach.
Kilkaset interwencji strażaków
Tak trudnej sytuacji w regionie nie było od dawna. Łącznie w sobotę odnotowano 278 strażackich interwencji. "W terenie" pracowali zawodowi strażacy z Grudziądza, a także druhowie z praktycznie wszystkich jednostek OSP w powiecie. Strażacy przez kilkanaście godzin pracowali w pocie czoła, zabezpieczając uszkodzone budynki i dachy i usuwając powalone drzewa.
- 198 interwencji polegało na usuwaniu powalonych drzew, 53 razy zabezpieczaliśmy uszkodzone dachy budynków mieszkalnych, 23 razy działaliśmy przy uszkodzonych dachach budynków gospodarczych - podsumowuje mł. bryg. Paweł Korgol, oficer prasowy grudziądzkiej komendy straży pożarnej.
Kilka budynków zostało uszkodzonych tak mocno, że nie nadają się do zamieszkania. Tak było m.in. w Gawłowicach, gdzie wichura doprowadziła do zawalenia ściany szczytowej i dachu domu jednorodzinnego.
Nie jest to jednak ostateczny bilans. Strażacy w niedzielę, do usuwania skutków sobotniej wichury, wyjeżdżali kolejnych kilkadziesiąt razy.
Szkody wszędzie widać gołym okiem
Niemal na każdym kroku zaobserwować można skutki potężnej wichury. Poza drzewami, wiatr uszkadzał i przewracał m.in. znaki drogowe, bannery, ogrodzenia, barierki, wiaty przystankowe, pojemniki na śmieci.
Straty widać także nad Jeziorem Rudnickim. Na terenie campingu wiatr przewrócił wiele drzew. Jedno z nich spadło na dach domku letniskowego. Uszkodzony został też dach budynku na plaży miejskiej, w którym funkcjonuje restauracja.
Szacowanie strat i sprzątanie po nawałnicy potrwa na pewno kilka dni.
Ogromna awaria prądu. Tysiące odbiorców bez zasilania
Na terenie miasta i powiatu odnotowano kilkadziesiąt awarii prądu. Największa miała miejsce około godz. 11 i dotknęła niemal całego Grudziądza. Problemy z zasilaniem miał m.in. szpital. Nie działała sygnalizacja świetlna, utrudnione było korzystanie z telefonów komórkowych, bo przez brak prądu nie funkcjonowała większość stacji bazowych. Zamknięto też punkty handlowe i usługowe, stacje benzynowe.
W czterech przypadkach strażacy użyczyli agregatów prądotwórczych, by zapewnić zasilanie urządzeń medycznych ratujących życie - respiratorów i koncentratorów tlenu. Pomocy potrzebowały też dwie osoby, które uwięzione były w windach - przy ul. Sobieskiego i Nauczycielskiej.
Największe awarie, dotyczące terenu miasta, udało się usunąć w ciągu trzech godzin. W wielu miejscach w powiecie energii elektrycznej nie było jednak jeszcze w niedzielę wieczorem.
W lesie może być niebezpiecznie. Leśniczy odradza spacery
Wichura spowodowała duże szkody także w grudziądzkim lesie. Wiatr złamał i uszkodził setki drzew. Wiele z nich oparło się o inne i wisi nad ścieżkami, chętnie uczęszczanymi przez mieszkańców. Stwarza to ogromne zagrożenie.
- Apeluję, aby w najbliższych dniach nie wchodzić do naszych lasów - mówi Mateusz Cieślakiewicz, kierownik referatu Lasy Komunalne w Urzędzie Miejskim w Grudziądzu. - Do usuwania szkód przystąpimy tak szybko jak to możliwe, ale na pewno potrwa to kilka dni. Na razie jest niebezpiecznie.
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?