Pacjent nie żyje, kto zawinił? Najgłośniejsze przypadki z regionu
BYDGOSZCZ. PACJENTKA NIE ŻYJE
Przełom stycznia i lutego 2012 roku - na izbę przyjęć bydgoskiego szpitala im. Biziela przyjeżdża starsza kobieta. Okazuje się, że upadła i rozcięła sobie głowę. Lekarz pełniący w tym czasie dyżur zleca badania. Wynika z nich, że pacjentka ma krwiaka. Ale wiadomo również, że cierpi z powodu poważnej choroby nowotworowej, która skutkowała przerzutami do mózgu. Pacjentka zostaje opatrzona i wypisana do domu. Po sześciu godzinach wraca do szpitala z objawami padaczki. Trafia na stół operacyjny. Celem zabiegu jest usunięcie krwiaka. Następnego dnia kobieta umiera. Rodzina zmarłej pacjentki zarzuciła bydgoskiemu szpitalowi błąd. Komisja orzekająca o zdarzeniach medycznych przyznała jej rację. To pierwsze w regionie rozstrzygnięcie, w którym uznano winę lekarza.