Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Potrącony pod Bydgoszczą wilk konał przez wiele dni pozostawiony na poboczu drogi

Dorota Witt
Dorota Witt
Młodą wilczycę potrącono niedaleko Bydgoszczy. O wypadku służby nie wiedziały przez kilka dni. O rannej wilczycy służby powiadomili dopiero przypadkowi rowerzyści. Walczyli o nią społecznicy i weterynarze z miejscowości Mochle i z Bydgoszczy.
Co robić, gdy natrafimy na rannego wilka?
Najlepiej od razu zadzwonić po pomoc na numer alarmowy 112 albo bezpośrednio do Stowarzyszenia dla Natury Wilk.
Młodą wilczycę potrącono niedaleko Bydgoszczy. O wypadku służby nie wiedziały przez kilka dni. O rannej wilczycy służby powiadomili dopiero przypadkowi rowerzyści. Walczyli o nią społecznicy i weterynarze z miejscowości Mochle i z Bydgoszczy. Co robić, gdy natrafimy na rannego wilka? Najlepiej od razu zadzwonić po pomoc na numer alarmowy 112 albo bezpośrednio do Stowarzyszenia dla Natury Wilk. Małgorzata Kulczyńska
Młoda, silna wilczyca potrącona przez samochód w miejscowości Mochle koło Bydgoszczy konała przez kilka dni na poboczu drogi zanim dostrzegli ją przypadkowi rowerzyści, którzy wezwali pomoc. Miała odleżyny, martwicę. Zaczęła gnić za życia, choć ciągle o życie rozpaczliwie walczyła. Mimo zaangażowania społeczniczki i weterynarzy z Mochla oraz Bydgoszczy, jedyne co można było zrobić, to skrócić jej cierpienie.

Zobacz wideo: Nowe przepisy prawa ruchu drogowego. To się zmieni!

Pięć, siedem, a może nawet dziesięć dni 8-miesięczna wilczyca konała tuż przy ścieżce rowerowej nieopodal DK 25 w miejscowości Mochle koło Bydgoszczy. W niedzielę, 6 grudnia, zwierzę zauważyli rowerzyści. Wezwali pomoc. Na miejsce przyjechał weterynarz, Krzysztof Sarnowski.

Miała zaledwie osiem miesięcy. Urodziła się prawdopodobnie pod koniec kwietnia 2020 roku. Wychowywana była pod troskliwą opieką dorosłych wilków, skoro przed wypadkiem była w doskonałym zdrowiu. Wilki są bardzo silne, mają wielką wolę przetrwania.

Wilczycę potrącono w miejscowości Mochle, niedaleko Bydgoszczy

- Widać było, że wilczyca heroicznie walczyła o życie, miała wielką wolę przetrwania. Musiała przez wiele dni szamotać się na poboczu, bo wokół niej powstało spore zagłębienie, wygryzła pień drzewa, przy którym leżała. Przy niej leżał też odgryziony ogon, trudno powiedzieć, czy zrobiła to sama. Była w stanie unieść się na przednich łapach, poruszać głową, ale tylne kończyny miała bezwładne. Rozpoczął się już proces gnilny - mówi Krzysztof Sarnowski.
Ale życie wciąż jeszcze się w niej tliło.

Stowarzyszenie dla Natury Wilk

O zdarzeniu powiadomiono też Małgorzatę Kulczyńską z Bydgoszczy, która jest pasjonatką wilków i współpracuje ze Stowarzyszeniem dla Natury Wilk. - Już w drodze zadzwoniłam do specjalistów ze stowarzyszenia, Sabina Nowak cały czas instruowała nas, jak pomóc zwierzęciu. Nawiązała kontakt z weterynarzami z bydgoskiej Kliniki Weterynaryjnej Centrum, którzy zaangażowali się w sprawę, bezpłatnie wykonali prześwietlenie kręgosłupa zwierzęcia.
Był pęknięty w dwóch miejscach. Stan ogólny zwierzęcia był tragiczny. Podjęto decyzję o eutanazji.

Wypadek z udziałem wilka przy DK 25

- Przy tak poważnych obrażeniach wilczyca niestety nie miała szansy na przeżycie, nawet gdyby znaleziono ją od razu po wypadku, ale gdyby znaleziono ją wcześniej, nie cierpiałaby tak strasznie przez wiele dni - ocenia Krzysztof Sarnowski. - Byłbym ostrożny w ocenie kierowcy, który potrącił zwierzę. Być może się zatrzymał, być może nawet rozglądał się za zwierzęciem. Zresztą, nie ma pewności, czy potrącono zwierzę dokładnie tam, gdzie je znaleziono, może nawet kilkadziesiąt metrów dalej. To nieoświetlone miejsce (i często dochodzi tu do potrąceń dzikiej zwierzyny!), jeśli do zdarzenia doszło w nocy, a oszołomione zwierzę skryło się w lesie, kierowca mógł go nie dostrzec. To, co mógł zrobić, to powiadomić służby, że do potracenia w ogóle doszło. Moglibyśmy następnego dnia poszukać wilczycy nieopodal miejsca zdarzenia, za dnia na pewno byśmy ją dostrzegli, bo leżała bardzo blisko ścieżki rowerowej. Nie cierpiałaby tak długo.

Przy tak poważnych obrażeniach wilczyca niestety nie miała szansy na przeżycie, nawet gdyby znaleziono ją od razu po wypadku, ale gdyby znaleziono ją wcześniej, nie cierpiałaby tak strasznie przez wiele dni.

- Miała zaledwie osiem miesięcy. Urodziła się prawdopodobnie pod koniec kwietnia 2020 roku. Wychowywana była pod troskliwą opieką dorosłych wilków, skoro przed wypadkiem była w doskonałym zdrowiu. Wilki są bardzo silne, mają wielką wolę przetrwania. Wiele osób o nią walczyło, pan Krzysztof Sarnowski weterynarz, Stowarzyszenie dla Natury Wilk, które jest zawsze wielkim źródłem wiedzy i wsparcia, oraz klinika weterynaryjna w Bydgoszczy na ul. Bełzy. Ci wszyscy ludzie nie przeszli obok jej losu obojętnie. Widziałam jej spojrzenie, mogłam dotknąć jej futra, a na koniec towarzyszyć jej w odchodzeniu - napisała Małgorzata Kulczyńska w emocjonującym wpisie w mediach społecznościowych.

Wilki pod Bydgoszczą

Dla weterynarza Krzysztofa Sarnowskiego to nie było pierwsze spotkanie z wilkiem. - Trzy miesiące temu niedaleko tego miejsca znaleziono martwą wilczycę także po wypadku komunikacyjnym. Na pewno również przyszła na świat tej wiosny, a być może pochodziła z tego samego miotu, co znaleziona w niedzielę wilczyca.
Dla Małgorzaty Kulczyńskiej to było już kolejne spotkanie z wilkiem. Obserwuje te zwierzęta w województwie kujawsko-pomorskim od pięciu lat. Szczególnie upodobała sobie wilczą rodzinę, która żyje pod Bydgoszczą. - Spotkałam tę watahę już kilkanaście razy, poznałam trzy kolejne mioty wilczej pary. Niestety w tym roku zaobserwowałam u matki i młodych oznaki świerzbowca, ta choroba to groźny wróg wilków, jakich zresztą w naturze mają bardzo wiele. Ostatnio zauważyłam tylko samotnego samca, obawiam się więc, że matka i młode przegrały walkę z chorobą. Ale podstawowym zagrożeniem dla tych wspaniałych zwierząt pozostaje człowiek.

Co robić, gdy natrafimy na rannego wilka?

  • Najlepiej od razu zadzwonić po pomoc na numer alarmowy 112 albo bezpośrednio do Stowarzyszenia dla Natury Wilk.
  • Takie zgłoszenia przyjmują: dr hab. Sabina Nowak, tel. 606 11 00 46; dr hab inż. Robert Mysłajek, tel. 604 625 228 oraz mgr Michał Figura, tel. 604 690 757.
  • Ważne, by zachować bezpieczną odległość od rannego wilka, ale można np. okryć go kocem, by nie tracił ciepła.
  • Bardzo ważne, by przy nim czuwać do przyjazdu weterynarza, bo ciągle zdarza się, że w przypadku potraconych zwierząt szybko próbują interweniować myśliwi i - jeszcze przed diagnozą specjalisty - zastrzelić zwierzę.
  • Dobrze jest o zdarzeniu powiadomić Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska i zrobić dokumentację fotograficzną.

POLECAMY

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na brodnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto