Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

- Prędzej czy później oszustwo się wyda - mówi dyrektor brodnickiego urzędu pracy o osobach biorących bezpodstawnie zasiłki podczas epidemii

Karina Knorps-Tuszyńska
Karina Knorps-Tuszyńska
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Archiwum Polska Press
Z Adamem Lewickim, dyrektorem Powiatowego Urzędu Pracy w Brodnicy rozmawiamy o tym, że w powiecie epidemii się nie boją - pracodawcy zatrudniają, a bezrobotni mają w czym wybierać. Poruszyliśmy także temat rosnącego bezrobocia, obaw pracowników PUP-u w czasie epidemii, a także tego, że nawet w dobie epidemii nie da się oszukać urzędników.

Redakcja: Z reguły wiosną w urzędzie pracy spada liczba bezrobotnych. Jak to wygląda w tym roku? Czy mieszkańcy naszego powiatu odczuli już wpływ epidemii i więcej rejestruje się jako bezrobotni?

Adam Lewicki: Rejestruje się trochę więcej osób, ale nie masowo.

Redakcja: Jeśli chodzi o zasiłki dla osób, które straciły pracę, czy korzysta z nich więcej osób?

Adam Lewicki: Żeby uzyskać zasiłek trzeba mieć przepracowany przynajmniej jeden rok poprzedni zanim się tę pracę utraciło. Z tego, co ja obserwuję, póki co na terenie powiatu takich ruchów masowych nie obserwujemy. Natomiast jest parę osób, pewnie wystraszonych ogólną sytuacją bądź też które powróciły zza granicy, gdzie pracowały legalnie bądź nielegalnie rejestrują się chyba raczej tylko po to, żeby uzyskać dostęp do bezpłatnych świadczeń zdrowotnych. Natomiast, co jest ciekawostką, mamy dość dużo ofert pracy różnosektorowych.

Redakcja: Rzeczywiście, trochę mnie Pan zaskoczył. Czy oferty te spływają na bieżąco?

Adam Lewicki: Są to najnowsze oferty.

Redakcja: Czy przedsiębiorcy nadal zgłaszają się o wsparcie do urzędu pracy czy może właśnie z uwagi na epidemię jeszcze częściej się o taką pomoc zgłaszają?

Adam Lewicki: Obecnie jesteśmy na etapie mocno zaawansowanej realizacji programu, który dotyczy pożyczek dla mikroprzedsiębiorców. Wczoraj (16.04.) otworzyliśmy nabór wniosków na dofinansowanie części wynagrodzeń i to zarówno dla osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą, jak i tych, które zatrudniają pracowników. Z racji obecnej sytuacji pewne usługi dotychczas realizowane przez Powiatowy Urząd Pracy, jak kierowanie, nabór, organizacja, szczególnie usługi rynku pracy zostały wstrzymane, bo nie chcemy narażać ani osób, które poszukują pracy, ani też pracodawców, którzy szukają zatrudnionych. Jeżeli mamy informację o wolnych miejscach pracy, to tylko za pomocą internetu możemy te osoby kierować.

Redakcja: A czy osoby bezrobotne dają sobie radę ze zdalną rejestracją? Czy może jednak zgłaszają się z problemami?

Adam Lewicki: Ministerstwo poszło w tym przypadku bardzo, bardzo na rękę. W zasadzie wszystkie obostrzenia, które obowiązywały do 1 marca zostały zniesione (m.in. obecnie nie kseruje się i nie skanuje dowodu osobistego, nie składa się oświadczenia o braku rejestracji jako bezrobotny w innym urzędzie pracy, a sprawdzenie, czy osoba ubiega się o rejestrację i korekta danych następuje telefonicznie - przyp. red.). Dzisiaj chyba tak naprawdę posiadanie statusu bezrobotnego jest najłatwiejsze do uzyskania od 30 lat, bo jest w zasadzie całkowicie sformalizowane. Wystarczy po prostu tylko chcieć.

Redakcja: Albo jednak tak naprawdę nie chcieć w przypadkach, gdy ktoś chce pracować, a zostaje zwolniony...

Adam Lewicki: Szczególnie w przypadkach, w których osoby pobierają zasiłki będzie to weryfikowane. Mam nadzieję, że takich nie będzie, ale gdyby ktoś w złej wierze chciał wyłudzić zasiłek z Funduszu Pracy, to musi liczyć się z tym, że na pewno to zweryfikujemy i na pewno pociągniemy tę osobę do odpowiedzialności. Ale chcę wierzyć, że nie będzie takich osób.

Redakcja: Zawsze nawet jeden przypadek się znajdzie...

Adam Lewicki: My płacimy zasiłek, ale ten zasiłek jest od razu połączony ze świadczeniami z ZUS-u. Jest również skorelowany z obowiązkiem podatkowym. Prędzej czy później jakieś oszustwo wyjdzie. Nie ma opcji, żeby to się nie wydało. Ale, tak jak mówię, mam nadzieję, że nie będzie takich przypadków.

Redakcja: Czy uważa Pan, że bezrobocie u nas w powiecie będzie rosnąć?

Adam Lewicki: Pewnie, że będzie rosnąć. Następuje przewartościowanie w gospodarce. Osoby, które wykonują usługi typu naprawa samochodów, które tak naprawdę nic nie mają wspólnego ze stanem epidemii, mówią, że obroty im spały o 30-40 proc. Ta konsumpcja, która była do 1 marca na pewno - przynajmniej w świadomości czy w psychice - na jakiś czas zostanie zahamowana i to się odbije na rynku usług, handlu. Coraz mniej pewnie będą ludzie kupować dóbr luksusowych, zbędnych. Będą wyczekiwać, co się będzie działo.

Redakcja: Pojawiły się ostatnio spekulacje, że na koniec roku bezrobocie może być nawet na poziomie 13 proc. (według raport opublikowanego przez mBank - przyp. red.) Czy uważa Pan, że to jest realne i jak to wygląda obecnie w naszym powiecie?

Adam Lewicki: Takie bezrobocie to kiedyś było i ono wcale nie było wysokie. Były znacznie większe. 13 proc. kiedyś to było bezrobocie średnio umiarkowane. Na dzień dzisiejszy to jest 6-7 proc. i się przyzwyczailiśmy do tego, że w zasadzie u nas w powiecie nie ma bezrobocia. Każdy, kto chciał, znalazł pracę. Problem może być jedynie z dobrą pracą, która by zaspokajała ambicje, aspiracje czy posiadane wykształcenie danych osób. O taką pracę może i było trudno przynajmniej dla niektórych zawodów, natomiast o każdą pracę to było łatwo, w zasadzie można było wybierać. Ukraińcy i osoby z krajów azjatyckich byłego Związku Radzieckiego wspomagali, bo bez nich pracodawcy by płakali z uwagi na brak rąk do pracy.

Redakcja: Jeśli chodzi o Ukraińców, czy ma Pan wiedzę, czy zostają w Polsce czy wracają do swojego kraju?

Adam Lewicki: My wydajemy zgody. Jest ich zdecydowanie mniej, dużo, dużo mniej niż było kiedyś.

Redakcja: Czy ma Pan na myśli czas epidemii i osoby, które wracają przez nią do swojego kraju?

Adam Lewicki: O tych, którzy wracają to my nic nie wiemy. Nasza rola się zaczyna i kończy na wydaniu albo opinii, albo przyjęciu informacji od pracodawcy. Na przykład, gdy kiedyś przyjmowaliśmy 200, może 300, to teraz przyjmujemy 10-20. Jednak, co się z nimi dzieje dalej, jest poza naszym zasięgiem. My - w uproszczeniu - wydajemy zgodę na pracę sezonową, ale czy ją podejmą, czy opuszczą nasz powiat, to już się dzieje poza nami. Natomiast my zdecydowanie mniej wydajemy teraz zezwoleń niż jeszcze 2 miesiące temu.

Redakcja: Czy coś jeszcze ważnego chciałby Pan dodać, o co nie zapytałam?

Adam Lewicki: Poza naprawdę nielicznymi przypadkami nie mieliśmy przypadków, żeby ktoś łamał dyscyplinę czy próbował forsować, bo urząd tak naprawdę poza holem nie przyjmuje interesantów i nie pozwalamy, żeby ktoś z zewnątrz chodził po urzędzie. Natomiast zdarzają się przypadki ludzi, którzy są pod wpływem i niezdyscyplinowani, ale to są naprawdę bardzo pojedyncze przypadki. Tak naprawdę pewnie żaden urząd nie jest przygotowany na tego typu działanie. Dla nas jest to szczególnie trudne, bo może się okazać, że jeden zarażony pracownik, czy jeden bezrobotny albo pracodawca, który zarazi kogokolwiek z nas, to właściwie rozłoży cały urząd. To jest ta niepewność i lęk, który nam codziennie towarzyszy. Będziemy funkcjonować dopóki nie zdarzy się coś takiego.

Rozmawiała Karina Knorps-Tuszyńska

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na brodnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto